Mama też człowiek i to z krwi i
kości. Matka, przede wszystkim KOBIETA. Chyba zgodzicie się ze mną,
że kobiety to wyjątkowe i fascynujące istoty. Każda z nas ma
niepowtarzalny charakter oraz swoją własną historię, która
ukształtowała jej zewnętrzne jak i wewnętrzne piękno.
Bez kobiecego wdzięku, seksapilu,
łagodności i czułości świat był by niczym pustynia...zupełnie
jałowy :)
Niegdyś kobiety były uważane jedynie
za słabe, nie miały one żadnych praw, w domach od małego uczono
je, że ich jedyną „funkcją” , jest wyjść za mąż i urodzić
dzieci.
Uczono, iż Bóg skierował je do
oddania i posłuszeństwa ich mężom, oraz do zgadzania się z nimi
(milczenia) w każdym temacie, dokładnie tak jak u nich w domu.
Dopiero w XIX wieku kobiety zaczęły walczyć o swoje prawa...
Dzięki Bogu my nie żyjemy w czasach
XVI wieku, nie dźwigamy na swoich barkach tysięcy ograniczeń i
zakazów, nie rządzi nami wola rodziców, nie podlegamy
władzy męża, w związki wchodzimy z miłości nie nakazów,
a przede wszystkim nie jesteśmy traktowane jak „żywe inkubatory”.
Dziś każdy ubiera się zgodnie z
własnym gustem, dba o swój komfort i wygodę. Mamy wolną
wolę i nie musimy się ograniczać w wielu dziedzinach.
Jednak coś tu nie gra...
Dotychczas swobodne w
ubiorze,zachowaniu- całkiem naturalne, często roześmiane, czasem
dziecięco naiwne, kochające życie- a po narodzinach dziecka...
Tak i tu jest pies pogrzebany, tu
właśnie zaczynamy być traktowane jak w XVI w. Nagle nie można nam
już założyć krótszej spódnicy, sukienki, bluzka z
nadrukiem „love” lub wizerunkiem jakiegoś słodkiego kotka sięga
rangi zbrodni przeciw normom ustalonym dla rodzicielek, szpilki
przechodzą do gabloty, niczym eksponat z dzikiej podróży po
Amazonii i budzą jedynie skrajne uczucia.
Rozrywka, to słowo staje się tabu,
milczymy zgodnie jak na dobre matki i żony (również córki,
synowe i wnuczki) przystało, jak gdyby mogli nas ściąć na
gilotynie za samą myśl o rozrywce.
Wstydzimy się roześmiać w
towarzystwie gdy jakaś błahostka nas właśnie śmieszy do granic,
ograniczamy soje wypowiedzi, uważamy na słowa jak gdybyśmy miały
palnąć „coś bardzo nie tak”, co mogło by zostać negatywnie
odebrane w świecie: „jesteś teraz mamą! Nie wypada”.
Makijaż, ojej, może lepiej dziecku
kupić s e t n ą parę śpioszków niż tusz do rzęs czy
cienie do oczu?
Dla jednych może to błahy problem,
ale wiele z nas przechodzi swego rodzaju społeczne pranie mózgu.
- Wyzbądź się kobiecości bo zostałaś mamą.
- Świeć przykładem nie rozpromienioną buzią
- Ubierz najlepiej garsonkę bo obcisłych ciuchów nie wypada
- Skup się na dziecku nie na sobie, ono jest najważniejsze
Ech...brakuje słów. Otóż
ja widzę to zupełnie inaczej kochane mamy :D
Jestem w stu procentach przekonana, że
dziecku nie robi to różnicy, czy idziesz w garsonce czy w
szortach, czy masz szpilki czy czółenka,albo adidasy!
Makijaż? na Twojej twarzy doda ci jedynie pewności siebie i
dostarczy dawkę lepszego nastroju, za czym i dziecię będzie
zadowolone.
Koleżanki idą na imprezę i chcą
abyś wybrała się z nimi? Może mąż chętnie zabrał by Cię do
kina, do Waszej ulubionej knajpki, lub na romantyczny spacer
wieczorną porą.
Masz zwyczajnie dosyć, jesteś
zmęczona ciągłą rolą mamy, marzy Ci się przerwa, relaks, chwila
sam na sam z mężczyzną Twojego życia?
Więc pamiętaj, nie ma w tym nic
niestosownego, wychodząc gdziekolwiek z domu nie robisz nic złego,
przecież nie porzucasz dziecka, nie odbierasz mu rodziców na
zawsze. Poniekąd to obopólna korzyść, bo wypoczęta i
odprężona mama, to zadowolone i spokojne dziecko.Więc-
musisz przełknąć z odwagą krytykę,
zmierzyć się z wieloma niemiłymi opiniami, jednak to nic w
przeciwieństwie do nagrody jaką jest Twoje zadowolenie i komfort
psychiczny.
Sprawa ubioru? Proszę, tego chyba nie
trzeba tłumaczyć... jeśli Ty nie krytykujesz i nie komentujesz
fioletowej fryzury starszej pani sąsiadki ;) lub plotkarskich
spotkań mamy czy teściowej z ich przyjaciółkami, to jesteś
o krok aby zdać sobie sprawę, że oprócz tego że jesteś
mamą, to nadal jesteś SOBĄ, tą SAMĄ SOBĄ co i przedtem :)
Życzę wszystkim mamom udanego
niedzielnego wyjścia :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz